Proszę, nie dzielmy czarostwa na dziedziny, które powinny znać wszystkie czarownice. Te wymyślone nazwy nie są podziałem na ścieżki. Ścieżką magiczną może być chaotyzm, druidyzm czy szamanizm. Nasza praktyka może się skupiać wokół naszej wiary i być bliska bardziej buddyzmowi czy satanizmowi, albo rodzimowierstwu, ale podstawy trzeba znać i nie można dzielić się na np. kitchen witch, bo Ci się nie chce patrzeć kiedy jest jaka pełnia.
Czarownica powinna umieć dobrać odpowiednie zioła i przygotować rytualne jedzenie oraz żyć w zgodzie z fazami księżyca. Jaka z Ciebie wiedźma kiedy tylko hodujesz ziółka, a nie wiesz kiedy wykonać rytuał zależny od księżyca?
Jeśli Ci się nie chce zagłębiać w Czarostwo to się w nie nie zagłębiaj. Może ten post jest bardzo subiektywny i bezpośredni, ale taka jest prawda. Czarostwo to nie tylko piękne zdjęcia na Instagramie z magicznymi słoiczkami i ziółkami. To ciągła nauka, rozwój i poznawanie samego siebie. Uwierz mi - nie każdy się do tego nadaje.
P.S. Dodaje to trochę później, po rozmowie z różnymi osobami. Chciałabym wyjaśnić, że chodzi mi głównie o to, że jak "baby witches" pytają jakie są ścieżki, a inni im odpowiadają green witch ... i taka baby witch pomyśli sobie: ,,O będę green witch. Będę umieć TYLKO nazwy roślinek"
I spotkałam się z takimi osobami, które potem tylko hodują roślinki i uważają się za bardzo doświadczone osoby w Czarostwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz